18 sierpnia 2012

Rozdział III

Rozdział 3
Szczęście to wybór.



Louis.
Minęło kilka dni zanim dotarło do mnie, że Harry naprawdę zniknął. Bałem się samotności, bałem się przebywania ze samym sobą. Te wszystkie natrętne myśli i wspomnienia, choć niezwykle ciepłe, sprawiały mi ból każdego kolejnego dnia. Moje życie było puste. Eleanor poleciała do Szwajcarii, by spędzić cztery tygodnie na obozie dla dziewczyn takich jak ona. Czuła się dobrze, była chyba nawet odrobinę podekscytowana. Cieszyłem się, że pozna nowych ludzi i odpocznie od wszystkiego, co ją tutaj przytłaczało. Niall ponownie wyjechał na trochę z Londynu. Liam i Danielle zachowywali się ostatnio trochę dziwnie. Byli zupełnie nierozłączni. Zayn budował swój nowy wizerunek skurwiela. Nie chciałem mu zbytnio przeszkadzać. Słyszałem, że poznał jakąś wielce urokliwą brunetkę i zamierza należycie sie nią zabawić. Nie popierałem jego metod, ale wiedziałem, jak się czuje. Kochał Perrie, była jego ideałem. Tak więc.. zostałem sam. Nic nie trzymało mnie w Londynie. Powietrze nagle stało się gęste, niedogodne, tak ciężko się tu oddychało. Pogoda zwiastowała deszczową jesień. Zdążyłem już nawet zapomnieć jak wygląda słońce. Wszystko, dosłownie wszystko zdawało się dopasowywać do mojego nastroju. Leniwie zsunąłem się z łóżka, gdy ktoś począł natrętnie pukać do drzwi. Zszedłem po chodach, ziewając dyskretnie. Uchyliłem ostrożnie drewniane drzwi. Spojrzałem uważnie na jegomościa trzymającego w dłoni kremową kopertę.
- Pan Louis T.. ? - gdy tylko dotarło do mnie, że to może być list od Francuza, wyrwałem kopertę z dłoni zdezorientowanego faceta.
- Tak, tak.. - machnąłem wolną dłonią i zamknąłem mu drzwi przed nosem. Pobiegłem na górę, do swojego pokoju. Na powrót zająłem miejce na łóżku i uważnie przyjrzałem się kopercie. Mała wieża Eiffla w lewym rogu odwracała uwagą od nieco koślawych liter. Pierwszy list od Harry'ego. Ostrożnie rozdarłem kopertę i wyjąłem z niej białą kartkę. Przez chwilę wydawało mi się, że czuję zapach jego perfum. Wyobraźnia chyba płata mi figle. Zerknąłem na treść.



Louis, 

zastanawiam się jak się czujesz; o czym myślisz i co robisz. Tęsknię za Londynem, 
tęsknię za Wami. Jestem ciekaw, jak mają się pozostali. Mój kontakt z Liam'em 
nigdy nie należał do godnych pozazdroszczenia, więc uznałem, że stosowniej 
będzie wypytać Ciebie. Z Eleanor wszystko w porządku? Zayn nadal stara się 
skrywać prawdziwego siebie pod maską bad boy'a? A Niall? Opowiedz mi, jak 
mijają Wam dni.
Francja przywitała mnie przepychem. Od pierwszej chwili czułem się 
tutaj jak więzień lub niezadowolony turysta.Czuję się jak na kiepski wakacjach. 
Mama powtarza, że już nigdzie nie puści mnie samego. Powinna być dumna, 
nie uważasz? Teraz troszczy się o mnie nawet bardziej niż Ty, podczas ostatnich 
dni mojego pobytu w Wielkiej Brytanii. Czuję się zagubiony, nie potrafię 
tu malować. Zacząłem pierwszy semestr na uczelni związanej ze sztuką. 
Wszyscy tutaj są tacy jak ja. Nigdy wcześniej nie czułem się tak bardzo normalny. 
Powinienem czuć się swobodnie wśród ludzi o podobnych zainteresowaniach, 
a ja tracę oddech w drodze na kolejne zajęcia. To chyba strach przed myślą, 
że istnieją jednostki władające pędzlem o niebo lepiej ode mnie. Lody miętowe 
smakują tu zupełnie inaczej. Spory wpływ ma na to fakt, że teraz znowu jadam je sam. 
Odzwyczaiłem się. 
Mam nadzieję, że wszystko u Ciebie dobrze i że nie narażasz się na 
niebezpieczeństwo pod moją nieobecność. Będę pisał często, byś miał świadomość, 
jak się czuję. Nie chcę Cię niczym obarczać, ale czułem, że potrzebujesz moich słów. 
Niczego przede mną nie skrywaj. Bądź sobą, Louis. Nawet wśród myśli przelanych na papier. 


Harry


Z uśmiechem przesunąłem opuszkiem palca wzdłuż ostatnich słów. Czuł się tak samo jak ja; obco. Byłem pewien, że pragnął powrotu do Francji, że potrzebował wrócić do własnej codzienności. On sam chyba nie zdawał sobie sprawy jak bardzo będzie tęsknił. Chciałbym by wszystko układało się po jego myśli, by wynosił z uczelni coś poza troskami odnośnie własnego talentu. Musiałem wiedzieć, że czuje się dobrze. Ta wiedza była mi niezbędna do normalnego funkcjonowania. Teraz, kiedy własnymi słowami nakreśli mi obraz swojego samopoczucia, tęsknię jeszcze dotkliwiej. Na tę chwilę nie wyobrażam sobie dalszej egzystencji pozbawionej jego udziału. Na przestrzeni kilkunastu dni stał się najbliższą mi osobą. Czułem, że jestem dla niego równie ważny.


Harry.
Nienawidzę szkicować. Nie sądziłem, że dożyję dnia kiedy dojdzie do mnie ów fakt. Nienawidzę sztuki. Mam dość pasteli, zapachu farb i smug po ołówku pozostawionych na dłoniach. Mam dość narzucania mi myśli. W tej szkole stanę się jedynie mechanicznym odpowiednikiem artysty, pozbawionym własnej woli. Sądziłem, że pozwolą mi malować co i kiedy zechcę. W jak wielkim byłem błędzie okazało się dopiero po zajęciach z panem Ganthier, który stłamsił w zarodku moją wizję dotyczącą przyszłości Paryża. Jego nieludzkie podejście do kreatywności wybiło mnie z rytmu. Dlatego omijam jego lekcje szerokim łukiem, mając świadomość, że bez jego oceny nie zdam roku. Powitałem nieodpowiedzialność z szeroko otwartymi ramionami. W Londynie odnalazłem w sobie człowieka. Byłem szczęśliwy. Chętnie spotykałem z się z ludźmi, spędzałem czas tak, jak lubiłem. Uświadomiłem sobie, że to Francja mnie wykreowała. To miejsce jest odpowiedzialne za moją bezuczuciowość.
Wróciłem do domu tuż po zajęciach, by nie dawać mamie zbytnich powodów do troski. Traktowała mnie jak małego chłopca, który potrzebował nieustannej opieki. Czułem się jak wariat. Nie sądziłem, że taka będzie cena ratowania czyjegoś życia. Potrzebowałem więcej przestrzeni. Oczywiście nie miałem za złe mamie, że się martwi, po prostu czułem się tutaj jak intruz.
- Jak było na uczelni, synku? - spytała ciepłym głosem, witając mnie w przedpokoju. Do mojego nosa dotarł  zapach makaronu z serem.
- Jak zazwyczaj. - szepnąłem, zdejmując z ramion łososiową marynarkę. Mama doskonale wiedziała, że nie lubię większości zajęć, a niektóre projekty uważam za absurdalne. Wszedłem do kuchni i oparłem się o blat stołu, uprzednio nalewając trochę wody do wysokiej szklanki.
- Jak się czujesz?
- Dobrze, mamo. Jestem tylko trochę zmęczony. - umoczyłem wargi w chłodnej wodzie i od razu poczułem specyficzną ulgę. Rodzicielka podeszła do mnie i wsunęła w moją dłoń białą kopertę. Była pewna, że to list od Liam'a. - Louis.. - szepnąłem spokojnie, a kąciki moich warg delikatnie się uniosły. Ostrożnie musnąłem policzek mamy i pośpiesznie otworzyłem kopertę. Usiadłem przy biurku, w swoim pokoju.



Curly, 

tęsknię za Tobą. Tęsknię za Twoim zabawnym akcentem, chodzącym za Tobą 
krok w krok zapachem papierosów i tym denerwującym uśmiechem, który otulał 
Twoje wargi gdy tylko sobie tego życzyłeś. Jak się czujesz? Wszystko jest
w porządku? Twoja mama na pewno należycie się Tobą opiekuje. Mam nadzieję,
 że jej o mnie opowiedziałeś i nie jest zła, że pozwoliłeś by zamiast mnie, zraniono Ciebie. 
Wciąż jestem Ci za to wdzięczny, nie potrafię zapomnieć.
Jestem tutaj sam. Eleanor i Niall opuścili Londyn. Zayn bawi się kobietami, a Liam i Dan 
zachowują się jak młode małżeństwo. Nie potrafię się tutaj odnaleźć bez Ciebie. 
Nie pamiętam już jak to jest żyć bez kogoś takiego jak Ty, u swego boku. Rozumiem więc, 
jak się czujesz. Chciałbym by Twoje życie było doskonałe. Byś cieszył się z możliwości
chodzenia na zajęcia i potrafił malować, jak jeszcze nigdy dotychczas. Teraz, 
kiedy wiem że i Ty jesteś zagubiony, martwię się i nie wiem na czym skupić myśli. 
Postanowiłem, że znajdę pracę. Nic trudnego, na początek coś co będzie sprawiać mi 
przyjemność. Mógłbym pracować w cukierni na rogu. Wyobrażasz mnie sobie w niebieskim 
fartuszku, z nienagannym uśmiechem na ustach podającego dzieciom eklerki i gofry? 
Chyba zupełnie zwariowałem. Nie śmiej się, Hazz, muszę znaleźć jakieś zajęcie, a nie jestem 
artystą, jak Ty. Nie potrafię tworzyć. 
Dziękuję za list, choć wolałbym korzystać z komputera, ale szanuję Twój wybór. 
Zmuszasz mnie do używania długopisu, spryciarzu. Nie myśl sobie, że zapomniałem 
o podstawowych zasadach ortografii. Tęsknię i czekam na kolejne słowa.


Louis


Nie sądziłem, że znajdzie czas by od razu odpisać. Uśmiechnąłem się mimowolnie i odłożyłem kartkę na fiołkową pościel. Tęskni i czuje się tak samo jak ja. Zrobiliśmy sobie krzywdę tą znajomością. Teraz musimy nauczyć się żyć po swojemu. On tam, a ja tutaj. Byłem pewien, że nie odczuje mojego braku, przecież ma wielu znajomych. Potrzebował mnie. Pokręciłem głową, mając nadzieję, że ten błahy ruch wypędzi z mojej głowy niechciane myśli. Po chwili do pokoju zajrzała mama. Uparcie wycierała dłonie w małą ściereczkę.
- Co pisze Liam? - spytała z ciekawością, leciutko unosząc ku górze brwi.
- To Louis. Pamiętasz? Opowiadałem Ci o nim. - kobieta skinęła twierdząco głową i podeszła nieco bliżej. Martwiła się o mnie, jakby słowa napisane przez Brytyjczyka miały mnie zranić.
- Ten, za którego dałeś się pokroić, tak?
- Mamo.. - jęknąłem żałośnie, na co rodzicielka wywróciła tylko oczyma. - Tęskni za mną. - dodałem ciszej, po czym spokojnie wypuściłem zalegające w płucach powietrze.

10 komentarzy:

  1. listy - jak ja kocham listy.
    znów nie wiem co napisać, ostatnie rozdziały przyprawiają mnie o taki wielki, wewnętrzny smutek. obawiam się. z jednej strony jestem pewna, że rozstanie w pewien sposób ich do siebie zbliży, bo zatęsknią za sobą.. już tęsknią, ale z drugiej strony - widzę ich smutne twarze, zataczające się ciała, jakby byli przeźroczyści.. bez siebie, nie potrafili się odnaleźć. jestem ciekawa również czy Oni już zdają sobie sprawę z tego co czują.
    chyba przesadzam pisząc ten komentarz.. w każdym razie życzę wany przy kolejnym rozdziale, kochana B.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wpierw: okruszku piszemy 'Harry'ego' a nie 'Harr'ego', to błąd jest. A rozdział taki smutno odrobinę. Loui został opuszczony przez wszystkich. To przygnębiające. A Hazz i jego frustracja? Doskonale mogę wczuć się w jego sytuacje, ale trochę z innej perspektywy. Czyta się łatwo i przyjemnie, mimo, że jestem ciutkę roztargniona wydarzeniami sprzed chwili. Naprawdę okruszku lubię to, gdy piszesz mi od razu po północy 'nowy rozdział'. Weny, kocham, xx !

    OdpowiedzUsuń
  3. Smutny taki trochę ten rozdział, wiesz?
    Strasznie podoba mi się pomysł z listami, bo sama uwielbiam je pisać.
    Odnoszę wrażenie, że Londyn wydaje się całkowicie pusty bez Harry'ego. A jeżeli dla Stylesa mieszkanie w Paryżu, a co gorsza - sztuka - straciły sens, to mogę pokusić się o stwierdzenie, że ewidentnie coś jest nie w porządku. Nie cieszy mnie ten fakt. Nie chcę, żeby chłopcy tak za sobą tęsknili. Chcę, żeby się spotkali i znów byli blisko siebie. Naprawdę.
    Okej, może nie będę się nad tym już tak rozwodzić. Nie masz pojęcia, jak cieszę się z Twojego powrotu. Pisza tam dla nas i pamiętaj o nas! :) xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeej *_____*
    Jakie słodkie ,fajny pomysł z listami miałaś xD
    I wgl masz inny pomysł niż inni którzy piszą "larry"
    Czekam na nn .. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow! Naprawdę świetny blog! Świetny styl pisania, pomysły! Świetny talent! :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Gorgerous <3 Te listy były takie urocze i zarazem smutne. Louis został sam. Niby Liam i Danielle są z nim, ale wogóle nie zwracają na Niego uwagi. Niall znowu wyjechał.. Jak podejrzewam do Josha. Zayn biedactwo.. Został zraniony.. Mam nadzieję, że jednak zakocha się w tej dziewczynie i zrezygnuje z ranienia innych. Eleanor.. hm... No cóż wierzę, że jej stan fizyczny oraz psychiczny wróci do normy. Trzymam za Nią kciuki. Co do Harry'ego szkoda, że szkoła do, której poszedł nie pozwala rozwijać się Jego talentowi tylko go tamuje. Niech ją rzuci i poleci z powrotem do Londynu, do Louisa. Przecież tak bardzo za sobą tęsknią. Mam nadzieję, że między nimi szybko rozwinie się uczucie miłości lub dopiero się ona narodzi. <3 Piszesz cudownie. Czekam na kolejny rozdział. Kocham xx becausetruelovecannothide.blogspot.com - Larry, Niam mój tt: @Larry1DLove

    OdpowiedzUsuń
  7. ooo jejku przeczytałam teraz wszystkie rozdziały 2 sezonu na jednym tchu :D nie wiedziałam że już dodajesz :D bardzo się ciesze że Harry żyje i nic mu nie jest natomiast smuci mnie fakt iż są smutni nie mając siebie przy bokach mam nadzieje że coś z tym zrobisz :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Po raz kolejny, chwała Ci kobieto za to, że piszesz. Masz przeogromny talent, a ja do pięt Ci nie dorastam. Ten rozdział jest wspaniały, a listy dodały mu jeszcze takiego romantycznego posmaku. Niby są to przyjacielskie słowa, ale pasja, z jaką Louis i Harry piszą sprawia, iż moje serce podskakuje radośnie. Czekam na następny rozdział i życzę weny <3
    [7-sins-deadly-sins]

    OdpowiedzUsuń
  9. kocham listy, tak sie cieszę, żę wplotłaś je w to opowiadanie!
    To takie... magiczne.
    Nie umiem nic więcej napisać, po prostu... nie ma odpowiednich słów żeby wyrazić to co czuję po przeczytaniu tego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam listy, sama je piszę od dłuższego czasu.
    Można w nich przekazać dosłownie wszystko.
    Jak już dobrze, wiesz kocham każde słowo napisane przez Ciebie.
    Podoba mi się, że Louis umie wyrazić co czuję, tą tęsknotę.
    Najgorsze uczucie na świecie, lecz tak bardzo przypominające o drugiej osobie.
    kocham i dziękuję xx

    OdpowiedzUsuń