Rozdział 4
Nadzieja wbrew beznadziei.
Niall.
- Hey, nie masz ochoty na zabawę? - mruknął mi do ucha Josh i delikatnie klepnął moje ramię. O mało co nie oblałem się drinkiem. Zwróciłem twarz w jego stronę.
- Mam, mam. Chcę się tylko najpierw.. znieczulić. - wskazałem na szklankę z kolorowym napojem, na co chłopak skinął głową. Szczerze powiedziawszy zdążyłem już chyba zapomnieć jak wygląda porządna impreza. Zamiast się bawić siedzę przy barze i zastanawiam się, jak będzie wyglądało moje życie. Miałem plany odnośnie nauki, ale szybko zrezygnowałem. Josh mnie poparł mając nadzieję, że dzięki temu będę spędzał u niego więcej czasu. Podobało mi się Brighton, ale nie mógłbym tu zamieszkać. Tęskniłbym za pieprzonym domem. Na moją niekorzyść wciąż myślałem o Harry'm. W moich uszach dudnił jego ochrypły, seksowny głos. Myślałem o tym, co zrobił dla Louis'a i począłem się zastanawiać, czy zrobiłby coś takiego dla mnie. Albo dla Zayn'a. Był odważny, imponował mi. Wciąż pamiętałem jakiego koloru były jego tęczówki. Wciąż chodził za mną zapach jego perfum. Nie potrafiłem o nim zapomnieć. Nie chciałem. Dzisiejszy wieczór miał skończyć się poznaniem kogoś przypadkowego. Czasem po prostu potrzebowałem coś poczuć. Nie licząc porannego kaca, który jutro nie da mi normalnie funkcjonować. Po powrocie do Londynu będę musiał skupić się na tym co chcę robić. Moi przyjaciele chyba zbytnio nie przejęli się moim wyjazdem, toteż nie zamierzam zabierać im ich cennego czasu. Nigdy nie byłem natrętny, nie lubiłem się narzucać. Nawet jeśli chodzi o ludzi, którzy są dla mnie jak rodzina. Zmartwił mnie fakt, że tak dotkliwie odsunąłem się od Liam'a. Brakowało mi naszych rozmów i wspólnych wypadów na herbatę. Teraz Danielle jest całym jego światem, ale jest jakby.. inaczej. Intensywniej. Nie potrafią przeżyć bez siebie nawet jednego dnia. Payne zawsze był przesadnie troskliwy, więc nie dziwi mnie fakt, że chce spędzać z Dan jak najwięcej czasu. Kocha ją, tak? Liam był odrobinę podobny do mnie. Spokojny, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Nie wyróżniał się zbytnio. Może właśnie dlatego nigdy nie poczułem do niego czegoś więcej? Szukałem własnego przeciwieństwa. Kogoś, kto będzie arogancki, ironiczny i czasem złośliwy. Kogoś, kto będzie ode mnie silniejszy, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Harry taki właśnie był. Po upływie dłuższej chwili Josh podszedł do mnie ponownie. Zamówił dwa drinki i usiadł na wysokim krześle obok. Bawił się o wiele lepiej niż ja, byłem tego pewien. Co kilka chwil zerkał w stronę wysokiej, rudej dziewczyny, która wręcz pożerała go wzrokiem. A ja? Wciąż miałem w głowie Harry'ego.
- Niall.. dziś facet, czy dziewczyna? - spytał mój przyjaciel, obrzucając mnie ciekawskim spojrzeniem.
- Facet. Zdecydowanie facet.
Zayn.
Kobiety są takie proste w obsłudze. Wystarczy odrobina ładnych perfum i szarmancki uśmiech, a wpadają w moje ramiona bez żadnych oporów. Tak samo było z Evie. Poznałem ją na ostatniej imprezie. Początkowo zgrywała niedostępną, wszystkie tak robią. Po jednym kolorowym drinku tańczyło nam się już całkiem swobodnie. Wiedziałem, że mi nie umknie. Jej długie, lekko pofalowane czarne włosy wirowały przy każdym intensywniejszym ruchu. Jasne, niczym tafla jeziora tęczówki otulały moją twarz natrętnym spojrzeniem co kilka sekund. Jakby bała się, że zniknę. Owszem, zostawiłem ją samą po nocy spędzonej na czułościach, ale taki właśnie był plan. W chwili obecnej byłem w trakcie ignorowania jej telefonów. Po kilku dniach da sobie spokój i przestanie mnie maltretować. Usiadłem na werandzie i wziałem głęboki łyk zimnego piwa. Lubię swoje nowe życie. Lubię być dupkiem. Nie zmienię się, dopóki pewna drobna blondynka nie wyjdzie z mojej głowy, a nie zapowiada się, by to miało szybko nastąpić. Kocham Perrie. Była zupełnie inna, choć na pierwszy rzut oka uznać można by ją za nieciekawą. Po przesadnym makijażem kryje się naprawdę wrażliwa dziewczyna. Cóż, jak to mówią, nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, prawda? Poza tym, ona jest teraz z Tom'em i z tego co mi wiadomo, są bardzo szczęśliwi. Niestety, nikt nie będzie kochał jej tak bezgranicznie jak ja. Jestem pewien, że ma tego świadomość. Westchnąłem ciężko i po raz kolejny uraczyłem podniebienie gorzkawym napojem. Nasza paczka odrobinę się rozpadła. Liam i Danielle zupełnie się odizolowali, może planują ślub? Kto ich wie, nie zamierzam wtrącać się w ich życie. Eleanor wyjechała, Niall także opuścił Londyn. Nie, nie czułem się samotny. Zmieniłem się, jak każdy. Nikt już nie był sobą. To dziwne, że po wylocie Harry'ego do Francji wszystko nagle się spieprzyło. Szczerze? Mam to gdzieś.
Lou,
mam już dość przebywania tutaj. Nie chcę już dłużej dusić się gęstym powietrzem
i udawać, że czuję się dobrze. Miałem być tutaj szczęśliwy, Louis. Miałem wrócić
do Paryża i być sobą. Nie wiem co się stało, może podczas wypadku uszkodziłem
sobie coś w głowie? Mam już dość tej monotonii. Rzucam szkołe od razu po
zakończeniu pierwszego semestru. Nie muszę mieć dyplomu, by czuć się artystą.
Ty nadal jesteś samotny? Eleanor niebawem wraca, prawda? Mam nadzieję,
że trzymasz się lepiej niż ja. Znalazłeś pracę? Byłem niezwykle ciekawy, czy
podjąłeś się tej w cukierni. Powinieneś zacząć się rozwijać, wiesz? Nigdy nie
czułeś potrzeby.. narysowania czegoś lub opisania przy pomocy błahych słów?
Wiem, że nie każdy potrafi, ale jesteś interesujący, Louis, być może drzemie w
Tobie prawdziwy talent?
Dziękuję za ostatnie listy. Dzięki nim czas płynie szybciej.
Nadal tęsknię.
Harry
Harry.
Głupi, prostacki rysunek. Co za paranoja. Jak można zadać uczniom taki temat? Wyrzuciłem ołówek przez lewe ramię i stęknałem ze zrezygnowaniem. Nie znoszę tej szkoły. W co ja się wpakowałem? Wstałem, uprzednio ujmując w dłoń paczkę papierosów. Wyjąłem jednego i pośpiesznie odpaliłem. Uchyliłem lekko niewielkie okno i mocno się zaciągnąłem. Już dawno powinienem był dostać list od Louis'a, a on milczy jak na złość. Powinienem do niego zadzwonić? Zaciągnałem się po raz kolejny czując, jak klatka piersiowa pobolewa z chwili na chwilę coraz bardziej. Gdy wszystko przyprawiało mnie o gniew czułem, jakby w moim ciele ponownie tkwił nóż. Dokładnie w tym samym miejscu. To bzdura, ale nie potrafiłem inaczej zdefiniować tego bólu. Dobrze. Dwa miesiące do końca pierwszego semestru, poradzę sobie. Będę oddawał własne wizje, nie zwracając zbyt wielkiej uwagi na polecenia nauczycieli. Po krótkiej chwili na powrót zająłem miejsce przy biurku z nadzieją, że jednak uda mi się skończyć ten szkic na jutro. Ująłem w palce nowy ołówek i zacząłem kreślić nim kolejne linie. Złość była dobrą podstawą do stworzenia czegoś naprawdę wyjątkowego, ale w chwili obecnej nie potrafiłem tego wykorzystać. Pragnąłem skupić całą swoją uwagę na tym, co ów szkic powinien przedstawiać, ale w moich myślach pojawiały się obrazy sprzed kilku tygodni, kiedy byłem szczęśliwy. Ten dzień, w którym poznałem Louis'a. Te kilka chwil z Eleanor, które naprawdę nas do siebie zbliżyły. Cholera. Potrząsnąłem głową i nieco mocniej docisnąłem ołówek do jasnej kartki. Gdy usłyszałem pukanie do drzwi, ręka mimowolnie mi zadrżała, a mały kruchy rysik złamał się pod ciężarem mojej dłoni i rozprysnął na drobne kawałeczki. Zakląłem w myślach.
- Harry, ktoś do Ciebie. - mama wyglądała na odrobinę zdezorientowaną Uniosłem brwi i powoli wstałem. Nikt nie zapowiadał odwiedziń. Wszyszedłem z pokoju, kierując swe kroki do korytarza. Uchyliłem drzwi i zamarłem na moment. Blado czerwone usta wykrzywione w uśmiech i błękitne tęczówki lustrujące moja twarz..
- Lou.. Louis?
TAK! KURWA, TAK! BOŻE, TAK! TAK!
OdpowiedzUsuńZDOBYŁAŚ MOJE SERCE, JUŻ NA ZAWSZE!
LOUIS PRZYJECHAŁ, TAAAAAAAAAAAAAAK!
poza tym, strasznie spodobała mi się dzisiejsza perspektywa Niall'a, taka swobodna. punkt Zayn'a jest taki smutny, współczuję mu. nie wspomnę o liście Hazzy, mam łzy w oczach jak czytam jego słowa. dobra, nie zamulam, weny kochana!
W ZUPEŁNOŚCI SIE ZGADZAM ! XD NAPISAŁAM PRAWIE TAKI SAM POCZĄTEK! XDD
UsuńTak, matko, na to właśnie czekałam. Wiedziałam, że nie wytrzymają bez siebie długo. Naprawdę, cieszę się tak bardzo, że już chyba dziś nie dam rady zasnąć. Lou odwiedził Harry'ego. Są blisko. Nie muszą tęsknić. Będą szczęśliwi. Przynajmniej tak długo, jak Lou będzie u niego gościł.
OdpowiedzUsuńWszystko idzie dosłownie wspaniale. Tego chciałam.
No dobrze, może zakończę z tym przesadnym optymizmem. Harry musiałby wrócić do Londynu i go naprawić. Dzięki perspektywom Nialla i Zayna mogę stwierdzić, że ewidentnie jest nie tak. Mam nadzieję, że to się zmieni.
Czekam! :) x
ooo ja cię to się naprawde stało kocham cię za to ze tak cudownie zaskakujesz moją nikłą osobe :D jesteś świetna i rozwijasz się coraz bardziej co mnie cieszy mam nadzieje że szybko dodasz kolejną perełke do tego jakże wspaniałego naszyjnnika :D
OdpowiedzUsuńNo nie mogę!!! Czyli to co przewidywałam spełniło się i Lou przyjechał do Harry'ego <3 Jaram się !! Naprawdę nie mogę przestać się uśmiechać.;3 Co do Nialla. Jest mi go bardzo szkoda.. Biedaczek zauroczył się w Harry'm i nie ma z Nim żadnego kontaktu. Proszę niech chociaż, będzie mały moment Narry'ego. Jestem w 100% za Larry'm jednak zrób to dla Niallerka.. Proszę <3 A do Zayna nie mam słów.. Mam tylko nadzieję, że nie zakocha się w jakiejś dziewczynie, a Ona nie złamie mu serca.. Znowu. Jestem baaardzo ciekawa następnego. Czekam niecierpliwie. <33 becausetruelovecannothide.blogspot.com - Larry, Niam.
OdpowiedzUsuńNiesamowite... Nie wiem dokładnie co, ale tym jednym słowem można określić bloga, fabułę, styl pisania... Jesteś świetna! Gratuluję tak wielkiego doboru słów i oczywiście pomysłów. Czytając to, czytelnik wczuwa się maksymalnie w postać i to jest wspaniałe! :)
OdpowiedzUsuńto takie kochane, takie.. spodziewane, ale mimo wszystko tak piekielnie miło zaskakujące. poza tym podoba mi się urok Harry'ego, że mimo Jego takiej naturalnej arogancji, takiej "twardości", to ukazuje swoje wnętrze, swoje delikatne mimo wszystko wnętrze. jestem ciekawa co dalej, co dalej z Nimi, ich uczuciami.
OdpowiedzUsuńZayn - uwielbiam Jego kwestie, ale nie mam pojęcia co z Nim dalej. martwię się o Niego, o to, że naprawdę zatraci się w tym w czym tkwi teraz i martwię się również o to, że pozna kogoś nowego, a ja.. ja chcę aby był z Perrie, aby do siebie wrócili.
dziękuje, że raczysz Nas swoimi słowami.
Wiesz, kim jesteś?
OdpowiedzUsuńJesteś moim Buddą, Allahem, Bogiem.
Piękne. Magiczne.
Przyjechał Louis. Ja zgon.
On do niego przyjechał! to takie słodkie!
OdpowiedzUsuńzakochałam się w tym opowiadaniu na nowo <3
uwielbiam to!
Wooow !!
OdpowiedzUsuńNie tego się nie spodziewałam..
Ciekawi mnie Niall xD
Czekam na nn . Pozdrowienia Xx
Aaaa!!! Yeah!! Nie spodziewałam się że Lou się pojawi w Francji. Ciekawi mnie też perspektywa Niall'a ..:))
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;**
Niall, mój Niall.. taki smutny, nie chcę aby się smucił
OdpowiedzUsuńZayn jako bad ass mi odpowiada, pasuję to do niego
oh! tak bardzo się cieszę, że Lou jest w Paryżu z Harrym
czekam na twą dalszą wizję xx
"Całe pomieszczenie wyglądało tak, jakby właśnie nawiedziło je tornado o sile porównywalnej do Katriny – po podłodze walały się porozrzucane ramki ze zdjęciami, porozdzierane kartki, ich wspólne pamiątki teraz już zniszczone walały się w jednym kącie. Pod oknem, gdzie wcześniej leżała torba Juli, teraz walały się odłamki wazonu, który Harry – wiedziałem to na pewno – stłukł tuż po jej wyjściu. Cały ten obraz znajdował swoje dopełnienie w Hazzie, który siedział na łóżku, wpatrzony w swoje dłonie."
OdpowiedzUsuńhttp://our-month.blogspot.com/ zapraszam na Chapter One
W jakim programie robiłaś zwiastun ? :D
OdpowiedzUsuń