16 lipca 2012

Rozdział IX

Rozdział 9
Chłód.


Louis
Byłem idiotą. Stałem przed domem Eleanor. Ściskałem w drżących dłoniach małego, pluszowego misia z czerwoną kokardką pod szyją. Bałem się spotkania z nią, bałem się prawdy. Nie rozumiałem, dlaczego tak dotkliwie się ode mnie odsunęła. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Setki razy powtarzała, że tylko ja ją rozumiem. Tylko ona znała całą prawdę o mnie. Czasem była wszystkim. W chwili obecnej nie byłem do końca pewien, czy zechce ze mną rozmawiać. Zagarnąłem w płuca sporą dawkę powietrza i ruszyłem ku drzwiom, prowadzącym do jej domu. Zapukałem ostrożnie i przełknąłem ślinę. Już po chwili stała przede mną mama El. Uśmiechnęła się delikatnie na mój widok i zaprosiła mnie do środka. Wyglądała na zmartwioną.
- Cieszę się, że jesteś Louis. Może Ty przemówisz jej do rozsądku. - kobieta westchnęła dyskretnie i pokręciła głową na boki. Przemówię do rozsądku? Co ta mała paskuda znowu wymyśliła?
- Napijesz się gorącej czekolady? - skinąłem tylko głową na pytanie Pani Calder i wskoczyłem na schody. Naprawdę się martwiłem. Miałem jednak nadzieję na jakieś wyjaśnienia odnośnie tego.. nagłego zniknięcia z mojego życia. Podszedłem do jasnych drzwi i zapukałem w nie niepewnie. Gdy tylko usłyszałem niewyraźne "proszę", nacisnąłem na klamkę i zajrzałem do pomieszczenia. Szatynka siedziała na podłodze i robiła brzuszki. Ściągnąłem brwi i zamknąłem za sobą drzwi. Gdy zauważyła, że to ja, podniosła się pośpiesznie i wtuliła w mój tors. Poczułem, że schudła. Była taka wątła, czułem na sobie jej wystające żebra i kości biodrowe. Dotarło do mnie, co się stało.
- Zapomniałaś o mnie. - wyszeptałem w jej kasztanowe loki, a ona zadrżała mimowolnie. Wciąż zacięcie wtulała policzek w materiał mojej koszulki. Władało nią poczucie winy. Po chwili ciszy uniosła spojrzenie na moją twarz. Dopiero teraz mogłem dostrzec, jak bardzo się zmieniła. Jej tęczówki straciły wcześniejszy blask. W chwili obecnej widziałem w nich tylko zmęczenie i smutek. Jej małe wargi były blade. Pod oczami widniały spore sińce, a policzki były nienaturalnie zapadnięte. Byłem przerażony.
- Nie, nie, nie.. to nie tak. - wyszeptała szybko i zacisnęła palce na mojej koszulce. Była.. taka krucha i bezbronna. Władał nią strach. Bała się, że mnie straciła. - Musiałam nad sobą popracować. Wymagali tego ode mnie.
- Els. - ująłem w dłonie jej twarzyczkę i nakazałem jej spojrzeć w swoje oczy. Drżała. Byłem na nią zły. Jak można doprowadzić się do takiego stanu? Była idealna. Teraz wyglądała jak cień człowieka. Z drugiej jednak strony, tęskniłem za nią. Za jej uśmiechem. - Wyglądasz tragicznie. Kto powiedział Ci, ze powinnaś schudnąć? Miałaś idealną figurę.
- Nie. - zaprzeczyła szybko i odsunęła się, nawet na mnie nie patrząc. - Wyglądam zupełnie tak samo. Może nawet gorzej? Co z tego, że liczba na wadze znacząco spadał, skoro nic się nie zmieniło? - spojrzałem na nią z przerażeniem. Myślała jak anorektyczka. Nie zauważyła, jak bardzo się zmieniła?
- Hej, spokojnie. Poradzimy sobie. - ująłem jej dłoń i na powrót przyciągnąłem ją do siebie. Jej skóra emanowała chłodem. Czułem, że muszę się nią zaopiekować. Musiałem wybić jej z głowy te bzdury. To wszystko zmierzało w złym kierunku. - Skończysz z ćwiczeniami i zaczniesz zdrowo się odżywiać. Możemy nawet razem przygotować jakąś lekką kolację, na początek. - na moje wargi wkradł się delikatny uśmiech. Szatynka jednak skrzywiła się nerwowo i spojrzała na moją twarz z odrobina rozbawienia.
- Moje ciało odrzuca jedzenie. Nie patrz tak na mnie, słyszysz? Nie patrz na mnie jak moja matka. - ostrożnie rozchyliłem wargi, przyglądając się jej. Szeroka koszulka wisiała na niej jak na wieszaku. Gdzie podziała się moja Eleanor? Ta, która kochała czekoladę i nie dbała o to, jak postrzegają ją inni? Ta praca ją zniszczyła. Jak można zażądać od szczupłej dziewczyny, by straciła na wadze? Wyglądała idealnie, nie potrzebowała cholernych zmian.
- Uspokój się.. - szepnąłem, robiąc krok w jej stronę. Znowu się odsunęła. Zachowywała się jak rozkapryszona, mała dziewczynka. Nic do niej nie docierało. - Stawiasz pracę ponad własne zdrowie? To nie Ty, El, to do Ciebie niepodobne.
- Nie znasz mnie. - rzuciła oschle i odwróciła się do mnie plecami. Władały mną sprzeczne emocje. Nie chciała mojej pomocy. Nie chciała nawet mnie wysłuchać. Poczułem się jak skończony głupek.
- Nikt nie zna Cię lepiej. - powiedziałem stanowczo, a ona zerknęła na mnie przez ramię. - Ale jeśli mnie nie potrzebujesz, dobrze. - rozłożyłem ręce w geście bezsilności i podszedłem do drzwi. Było mi przykro. Byłem wściekły, nie rozumiałem jej. - Radź sobie sama.

Harry
Moje życie tutaj na przestrzeni kilku dni stało się po prostu cukierkowe. Wszystko było idealne, wszyscy się uśmiechali. Czasem czułem się jak wśród wariatów. Przesyconych fałszywym szczęściem wariatów. Najgorsze było jednak to, że czułem się wspaniale. Z tymi ludźmi, w tym miejscu. Sobotni wieczór mijał bardzo szybko. Spędzałem go w swoim pokoju. Leżałem na łóżku i bezcelowo gapiłem się w sufit. Pogoda na zewnątrz była fatalna, więc i humor pozostawiał wiele do życzenia. Miałem ochotę zasnąć, nie wiedzieć czemu. Po chwili jednak usłyszałem jak ktoś bez pukania wchodzi do mojego pokoju. Zadziwiłem się, gdy zobaczyłem przemoczonego Louisa. Nerwowo wymachiwał rękami. Wsparłem się na łokciach.
- Eleanor jest chora, przez własną głupotę. Wygląda jak trup, dasz wiarę? Nic do niej nie dociera! Próbowałem przemówić jej do rozsądku.. nic, jak grochem o ścianę. - patrzyłem jak chłopak chodzi dookoła małego dywanika zdobiącego podłogę. Ściągnąłem brwi.
- Eh, spokojnie. Powoli.. - Lou usiadł na łóżku, przy okazji mocząc mi pościel. Jak mógł wyjść z domu w taką pogodę bez parasola? Było mu zimno, trząsł się jak galaretka owocowa.
- Byłem u niej, bo mnie unikała. Nie odpisywała na moje wiadomości, martwiłem się. Okazało się, że całkiem słusznie. Ona się głodzi, rozumiesz? Tylko dlatego, że jakiś gnojek poprosił ją by zrzuciła parę kilogramów.
- Po co? Wyglądała doskonale. - szepnąłem spokojnie, nie mogąc uwierzyć w jego słowa. Przypomniało mi się jednak, kiedy widziałem ją po raz ostatni. Biegała. Już wtedy wyglądała na osłabioną.
- Paranoja. - głos szatyna załamał się nagle. Schował twarz w dłoniach i westchnął ciężko. Usiadłem obok niego i ostrożnie objąłem go ramieniem. Był przygnębiony i przerażony jednocześnie. Dlaczego przyszedł akurat do mnie? Miałem mieszane odczucia, ale chciałem by przestał się martwić.
- Porozmawiam z nią jutro, w porządku? - chłopak tylko skinął głową. Odruchowo wtuliłem jego ciało mocniej w swój bok. - Zależy Ci na niej, prawda? - wyszeptałem mu do ucha, a on spojrzał na moją twarz i leciutko się uśmiechnął.
- Tak, jest moją najlepszą przyjaciółką. Nie chce, by postępowała w ten sposób. - skinąłem głową i delikatnie poczochrałem palcami jego wilgotne włosy. Byłem pewien, że wszystko się ułoży. Bardzo chętnie porozmawiam z El. Polubiłem ją.
- Dam Ci suchą koszulkę. - podniosłem się powoli, a Louis pośpiesznie chwycił w palce szlufkę moich spodni, by mnie zatrzymać. Otuliłem jego twarz pytającym spojrzeniem.
- Nie trzeba. Pójdę już.
- Dokąd? Wieczór dopiero się rozpoczął. Zrobię herbaty, spędzimy razem trochę czasu. Nie wiem czy zauważyłeś, ale zostałem w domu sam, więc.. - szatyn uśmiechnął się lekko i pozwolił mi podejść do szafy. Wygrzebałem z niej koszulkę w paski, na której widok automatycznie się uśmiechnąłem. Cóż, chyba każdy Francuz ma taką w swojej garderobie. - Załóż.
Po krótkiej chwili siedzieliśmy już w salonie, przy dwóch kubkach gorącej herbaty. Trzymałem na udach laptopa, Louis chciał pokazać mi jakiś wielce zabawny filmik. Odczułem, że.. lubi moje towarzystwo. Humor znacząco mu się poprawił, był na nowo tym głupawym, uśmiechniętym Louis'em. Będzie mi brakowało kogoś takiego, gdy już wrócę do swojego kraju. Czyżbym zaczynał przesadnie się do niego przyzwyczajać? Był wspaniały. Zaśmiałem się donośnie, gdy Lou począł tłumaczyć mi coś zawzięcie. Był naprawdę pozytywną osobą. Przy kimś takim po prostu nie dało się nie uśmiechać. Liam ma szczęście, że ma w swoim gronie taką osobę. Będę za nim tęsknił. Swoją drogą, dlaczego myślę o tym już teraz? Mamy przed sobą jeszcze kilkanaście dni. W poniedziałek wybieram się na lody z Niall'em. Muszę także poprosić Zayn'a by znalazł dla mnie chwilę. Jutro odwiedzę Eleanor i postaram się jakoś wybić jej z głowy tę obsesję na punkcie odchudzania. Jest piękną i mądrą kobietą. Nie powinna przywiązywać tak wielkiej wagi do tego, co mówią i myślą inni ludzie. Jeśli ta praca ma zmuszać ją do tak drastycznych przedsięwzięć, to może czas najwyższy pomyśleć o zmianie planów na przyszłość? Louis zerknął na profil mojej twarzy. Kąciki jego ust drgnęły subtelnie.
- Dziękuję. - wyszeptał spokojnie, po czym ujął w obie dłonie swój kubek i powoli zamoczył wargi w aromatycznym napoju.
- Za co? - spytałem odruchowo, a on poszerzył swój uśmiech. I ja nie omieszkałem się uśmiechnąć. Nie byłem jednak do końca pewien, co miał na myśli. Koszulka to przecież tylko drobiazg.
- Za to, że poprawiłeś mi humor. Za to, ze porozmawiasz z El..
- Nie dziękuj mi, brzydalu, po prostu nie martw się na zapas. To, że jest uparta nie znaczy, że zaprzestała racjonalnie myśleć. - sięgnąłem dłonią po swój kubek, uprzednio odkładając komputer na blat stołu. Byłem pewien swoich słów. Wierzyłem, że szatynka mi zaufa. Louis był przy niej zawsze. Być może poczuła, że jego ocena względem jej wyglądu nie jest obiektywna? Już ja ją upewnię w przekonaniu, że musi o siebie zadbać. Jestem niemniej uparty.

8 komentarzy:

  1. Czy ja dobrze widzę ?! Nowy rozdział a moja mordka od razu uśmiecha się do wyświetlacza telefonu ^^ boski ! I tyle co mogę o nim powiedzieć.. Chociaż nie.
    * Po co El się odchudza. co wywnioskowałam z tego rozdziału strasznie schudła. Aż sama się o Nią martwię. Inaczej się zachowuje :/
    * Lou miał dobry pomysł o odwiedzeniu El, ale nie potrzebnie Ona Go zbyła :/
    *Czy wszyscy przychodzą do Harrego , aby ten polepszył Im humor ? To takie słodkie :) koszulka w paski - lepiej nie mógłbyś wybrać *_*
    *Lou świetnie bawiący się w towarzystwie Curly. No czegoż chcieć więcej ? :3 to takie słodziutkie .. ^^
    *rozdział PIĘKNY , cały blog PIĘKNIEJSZY, ogólnie wszystko tutaj JESZCZE PIĘKNIEJSZE !,<3 z niecierpliwością czekam na następny rozdział ^.^


    Zapraszam z ZIALLA : http://let-the-other-side-also-be-heard.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. boziu, nie wiem co napisać. wkurzył mnie Lou straszliwie tym, że nie postawił na swoim i nie został u Eleanor przemawiając jej do rozsądku, a zamiast tego sobie poszedł.. już nawet nie pociesza mnie fakt, że do Hazzy. w każdym razie już to pisałam nie raz, że strasznie ubolewam tu nad Els. mam nadzieję, że nic jej się nie stanie, naprawdę.
    co do Harrego to.. znów chcę widzieć już coś WIĘCEJ, ale spokojnie, czekam dalej, NIECIERPLIWIE! xx

    OdpowiedzUsuń
  3. CUDO!! No po prostu cudeńko.<33 Nawet nie wiesz jak bardzo Cię podziwiam.. Tak szybko uwijasz się z rozdziałami, a jednak nie są jakieś denne lecz wspaniałe. Cieszę się, że już dodałaś nowy.. Rozdział bardzo ciekawy.. Pozostawiłaś to w takie niedokonane.. Przez co nie można przypuszczać co stanie się dalej. Przez co jest się jeszcze bardziej ciekawym następnego. No więc czekam na nowy.;) ~ Anka.x.D. becausetruelovecannothide.blogspot.com - moje opowiadanie o Larry'm. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy12:32 PM

    cudowna fabuła pierwszy raz spotykam się z tego typu opowiadanie poprostu wow :D bardzo się ciesze że dodajesz tak szybko nowe rozdziały obyś tego nie zminiała bo jesteś genialna ąz mordka mi się śmieje kiedy widze że jest nowy "listek mięty"
    Kocham Liv<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy12:32 PM

    cudo cudo chcemy jeszcze

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy12:33 PM

    plosze o nowy teraz zaraz już :D kocham

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty blog kocham go!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mogę uwierzyć, że El doprowadziła się do takiego stanu. Czasami presja jakiejś osoby może wywołać chęć zmienienia się, ale anoreksja? Przecież to jedna z piękniejszych dziewczyn jakie miałam okazję widzieć. Jest doskonała na swój sposób, ma piękne oczy i włosy :) Nie wspominając o cudownej figurze. Taki ktoś nie powinien się zmieniać!
    Swoją drogą, zaimponowała mi postawa Harry'ego. Widać, że zależy mu na poznanych osobach - pokuszę się o fakt, że stają się oni jego przyjaciółmi. Ta sytuacja z Louis'm. Po prostu brak słów!
    Zabarykadowana wysnutymi marzeniami, trwam w oczekiwaniu na kolejne, jeszcze piękniejsze słowa Miętowego Poniedziałku.... ♥

    OdpowiedzUsuń